sobota, 29 czerwca 2013

Podziękowania i Rozdział 1

Na początku dzięki za miłe komentarze. :) Dzięki Wam wena się objawiła i mam już gotowy rozdział o Carlosie, Kendallu i Loganie. Moje Rozdziały będę umieszczać o każdym po kolei. Najpierw Carlos, potem Kendall, Logan i na końcu James. Rozdział o Kendallu zostanie umieszczony po tym jak skomentujecie Rozdział o Carlosie :P

Miłego czytania!

Gdybyście szli właśnie po parkingu lotniska w Los Angeles, zobaczylibyście smutnego, niskiego mężczyznę o łagodnych rysach twarzy, który najwidoczniej ma dość życia i na pewno nie porównalibyście go do Carlosa Peny, zawsze uśmiechniętego, optymistycznie nastawionego do życia chłopaka o złotym sercu. Pomyślelibyście "Biedak, smutno mu z powodu końca zespołu". Mu jednak nie to zaprzątało głowę.
- Dlaczego im nie powiedziałem? - mówił sam do siebie - Dlaczego znowu stchórzyłem!? Ciekawe co powie na to Alexa... - Znów wyobraził sobie jej piękne oczy patrzące z wyrzutem, złością, ale także smutkiem. Wyobraził sobie też moment rozmowy o ich ślubie. Tak, właśnie o nim. Carlos oświadczył jej się dwa tygodnie temu i od tego czasu bał się powiedzieć o tym chłopakom. Nie wiedział, jak mogłoby się to skończyć. Przyjaciele mogliby życzyć mu szczęścia, ale też mogliby poczuć się mniej ważni. Dotychczas obowiązywała zasada "Przyjaciele są najważniejsi". Oświadczając się Alexie, złamał ją. Czuł się z tym okropnie, ale jednocześnie rozpierała go radość, że będzie na zawsze z osobą, którą naprawdę kocha.
- Powiem im! Muszą to wiedzieć! - znów powiedział sam do siebie i z wyraźnie radośniejszym wyrazem twarzy pobiegł do samochodu, w którym czekała Alexa.
- I co powiedzieli? - spytała narzeczona, zmylona jego szczęśliwą miną.
- Ymmm... No wiesz... - Carlos stracił świetny humor i stał się zmieszany.
- Nie powiedziałeś im. - przerwała mu wyraźnie wściekła - Jak mogłeś? Znowu!? To kiedy w końcu się dowiedzą!?
- Jak tylko ich znowu zobaczę, obiecuję! - próbował ratować sytuację muzyk.
- Mam nadzieję... - westchnęła smutno i ruszyli do domu.
===========================================================                         
W drodze nie odzywali się do siebie ani słowem. Tylko czasem Alexa komentowała głośno kłótnię kilku polityków w radiu. Zawsze tak robiła, gdy była wściekła. Carlos znał swoją ukochaną na tyle dobrze, że nie raz musiał jej słuchać. "Przecież ja ją kocham... dlaczego boję się powiedzieć o ślubie... Przecież to już za dwa miesiące, powoli kończy mi się czas" - rozmyślał przez ten czas chłopak. Kochał Al całym sercem, to było 100% prawdą. Ale nie wiedział jeszcze czy jest gotowy do związku na całe życie. "Dlaczego ja się w ogóle oświadczałem?" - pomyślał zaskoczony.
- Ja chyba nie jestem gotowy... - wyrwało mu się zanim zdążył się powstrzymać.
- Nie jesteś gotowy do czego? - spytała zimno. Podświadomie wiedziała już o co chodzi. Bała się to tylko usłyszeć.
- Ja... Ja nie jestem gotowy do małżeństwa, Al.
Alexa przez chwilę patrzyła nieprzytomnie na ulicę L.A. po czym gwałtownie skręciła w ślepy zaułek. Zgasiła silnik i powiedziała:
- Jedź do domu.
Oddała mu klucze i wyszła z samochodu, a zdezorientowany Carlos nie protestował. Włączył silnik i poczekawszy aż dziewczyna trochę się oddali odjechał wstrząśnięty.

Komentujcie, przyjmuję krytykę, więc krytykujcie ile wlezie =D
xoxo, June Maslow

2 komentarze:

  1. OMG nie ożeń się z nią dlaczego no więc świetny rozdział czekam na więcej i to jak najszybciej pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Jej świetnie zapowiada się to Twoje opowiadanie ;) Pisz dalej , jest super , trochę dramatyczne , ale dzięki temu wyczekuje się na kolejny rozdział z niecierpliwością :) Ciekawy pomysł z tym aby o każdym z nich pisać oddzielnie , można by rzec , że po prostu masz talent ;) Naprawdę mi się podoba , więc przy kolejnym rozdziale u mnie , polecę twojego bloga ;) Zapraszam serdecznie do siebie , czytaj , komentuj , oceniaj ;) http://big-time-story-of-love.blog.onet.pl/
    ~ Rusherka_123

    OdpowiedzUsuń