wtorek, 14 stycznia 2014

OK, ok :D

Dobra, zawieszam bloga, przynajmniej na razie :)) Może kiedyś do niego wrócę ;) (jeśli nagle pojawi się rozdział to nie znaczy, że znowu piszę, może to oznaczać, że coś udało się napisać :D i nie wiadomo kiedy znów się uda ;))

Do zobaczenia...

Kasuję bloga. Po prostu nie mam czasu i weny. Sorry :/

wtorek, 19 listopada 2013

Jednak nie piątek :P, Rozdział 8

Bardzo przepraszam, ale po tej długiej przerwie mam nadzieję, że rozdział się spodoba ;)) zresztą zaczęłam pisać nową książkę (nie o Big Time Rush) i jako, że jest nowa, dużo w niej piszę. Ale nie będę Was już zanudzać, zapraszam na rozdział :D

Rozdział 8
- Hej kotku - Halston pocałowała chłopaka w usta. - Przepraszam, że tak późno, sam wiesz jak jest. Na planie strasznie dużo się dzieje. Dzisiaj na przykład reżyser przyniósł takiego małego, czarnego kocurka. Nawet nie wiesz jaki on słodki. Reżyser powiedział, że znalazł go przy wejściu i może go komuś oddać. Ja nawet o tym nie pomyślałam, bo Fax nie ucieszyłby się z nowego kumpla.
"Jestem FOX!" pies zawarczał, ale Halston nie zwróciła na niego uwagi. Dalej kontynuowała.
- Ale kiedy Zac zobaczył moją smutną minę, od razu go wziął, chociaż ma już trzy koty.
- Zac go wziął? Ciekawe...
- O co chodzi?
- Dlaczego wracałaś jego samochodem? - spytał z wyrzutem chłopak. - Przecież mogłaś zadzwonić, przyjechałbym.
- Było już bardzo późno, myślałam, że śpisz. Zresztą Zac to prawdziwy gentelmen*. Sam zaproponował mi podwiezienie.
- Co ty go tak chwalisz, co?
- James... Ty jesteś zazdrosny? Hahaha, to urocze, ale Zac i ja jesteśmy tylko przyjaciółmi z planu.
- No jasne! Najpierw kot, teraz samochód. Przecież to pewne, że chce cię poderwać!
- Nie wydaje mi się, Zac jest przemiły, skromny i przystojny.
- I co jeszcze?! Może lepiej byłoby ci z nim niż ze mną!
- Masz całkowitą rację!
Jamesa zamurowało. Dopiero teraz dotarł do niego sens wypowiedzianych przed chwilą słów.
- Hal, ja... - przerwał zauważywszy, że jego dziewczyny już nie było.

Dzwonił do niej z tysiąc razy, ale nie odbierała. Fox, szczęśliwy, że "zła kociara" już poszła, ułożył się wygodniej na kolanach "swojego kochanego pana, który kocha go na pewno bardziej niż jakąś "złą kociarę"" i smacznie spał.
A James myślał. Na początku przypomniały mu się wszystkie magiczne chwile spędzone z blondynką. Przeglądał nawet zdjęcia. Prawie rozpłakał się, gdy zobaczył zdjęcie, na którym pierwszy raz się pocałowali. Wydarzyło się to w Wesołym Miasteczku. Za nimi stała grupka turystów czekająca w kolejce do diabelskiego młyna. Wszyscy stali tyłem, tylko jedna osoba wpatrywała się w nich, a dokładniej w Halston. Wtedy Jamesa oświeciło. Przejrzał jeszcze raz wszystkie zdjęcia, bardzo dokładnie. Nie mylił się. Na każdym zdjęciu w dalszym planie stała ta sama postać.
- Nie wierzę... - szepnął.

* - nie mam bladego pojęcia jak to się pisze xD

Mam nadzieję, że się podobało :)) Jak będę miała czas to zrobię listę proponowanych blogów, dzisiaj nie za bardzo mam ;)) Rozdziały będę umieszczać..... nie wiem kiedy, ale będę :D

xoxo, June :]

piątek, 1 listopada 2013

Rozdział 7 :]

Do Marta Gadomska - Dziękuję, że spodobał ci się mój blog :) Poprzedni post zmienię, bo masz całkowitą rację ;D I jeszcze raz Wielkie Dzięki :)) Co do telewizora, to mogę to napisać, bo uśmiałam się jak to czytałam i nadal się śmieję :D

Rozdział 7 <czyli kolej na Logana>
- Dlaczego prawdziwe życie zawsze musi być takie trudne? Serialowy Logan już dawno byłby chłopakiem Erin. Pewnie stało by się to w trakcie jakiejś niesamowitej i śmiesznej historii z romantyczną końcówką... A ja zawsze muszę się martwić, co jeśli to, co jeśli tamto...
Dzwonek telefonu wyrwał Logana z ponurych rozmyślań. Zerknął na wyświetlacz. "Carlos? Dlaczego tak późno dzwoni?"
- Tak?
- Jak dobrze, że odebrałeś. Proszę, moglibyśmy się spotkać?
- Jasne, ale teraz? Jest już ciemno.
- Tak, podjadę pod Twój dom.
- Nie, czekaj, jestem niedaleko, zaraz do Ciebie wpadnę.
- Dzięki!
- Nie ma sprawy, w końcu jesteśmy kumplami, nie? A właśnie, wiesz może co z Kendallem? Dzwoniłem do niego, ale nie odbiera i jakoś dziwnie mi się wydaje, że potrzebuje naszej pomocy.
- Ja też nie mogłem się do niego dodzwonić, ale jeśli coś mu się stało to na pewno sam da sobie radę. W końcu jest Kendallem.
- Masz całkowitą rację. To do zobaczenia u Ciebie.
- Tak, do zobaczenia.
Po odłożeniu telefonu chłopak znów pogrążył się w myślach. Tym razem nie chodziło o Erin, lecz o Kendalla.
"Co mogło mu się stać? On odbiera ZAWSZE. A jeśli wydarzyło się coś strasznego? Ale co mogłoby się wydarzyć...?"
Tym razem zamartwianie się nad losem przyjaciela przerwał mu Carlos stojący przed swoją willą i krzyczący, by się pospieszył.
Po wejściu do środka usiedli na ogromnej, czarnej, skórzanej kanapie i Carlito mógł na spokojnie się pozwierzać. Opowiedział mu o wszystkim. O rozmowie z Alexą, o jej nagłym wybuchu złości i wyjściu z auta.
Gdy skończył, Logan spytał:
- A dzwoniłeś do niej chociaż?
- No... Nie... Myślałem, że nie odbierze.
- Przecież mogła pomyśleć, że ci na niej nie zależy! Zadzwoń do niej i to natychmiast!
- Dobrze, dobrze. W sumie masz rację.
Wybrał numer Alexy.
- Tu Alexa Vega. Nie mogę teraz rozmawiać. Proszę zadzwonić później.
- I co?
- Automatyczna sekretarka... - Carlos schował głowę w dłoniach - Ja już naprawdę nie wiem co robić... Okropnie ją kocham i jak nikt pragnę tego ślubu. Nie rozumiem, co ją tak rozzłościło?
- Ja też nie. Ale wiem jedno.Ona Cię kocha i prędzej czy później weźmiecie ślub.
- Dzięki, przynajmniej ty tak sądzisz...
- Jutro z samego rana zadzwoń do niej i wszystko sobie wyjaśnijcie. Ja tymczasem wrócę do domu. Jest już prawie pierwsza w nocy.
- Masz rację, dziękuję. Do jutra?
- Do jutra.
Po przyjściu do domu Logan nie mógł spać. Cały czas myślał o Kendallu i Carlosie. Dopiero gdy wrócił myślami do Erin, przypomniał sobie jej piękny, promienny uśmiech i cudowne brązowe oczy, a po kilku minutach już wymawiał jej imię przez sen.


Mam nadzieję, że się podobało :D

Lista blogów:
http://all-over-again-btr.blogspot.com
http://big-time-story-of-love.blog.onet.pl/
http://patrycja-patrishia-klodzinska.blogspot.com/
http://paulinakfs.blogspot.com/
http://my-brother-is-famous.blogspot.com/
http://btr-knight-queen-opowiadania.blog.pl/
http://bellakris.blog.pl
http://btrkapoland.blogspot.com/
http://btr-la-is-ours.blogspot.com/


Polecam :))

xoxo, June

czwartek, 31 października 2013

Rozdział 6 :)

... Przepraszam :(( Jestem straszna, zapomniałam w piątek, przypomniało mi się w sobotę i w końcu dzisiaj to piszę :P ale jutro znów piątek i tym razem jak nie napiszę to możecie mi wyznaczyć karę :D Nie piszę głównie dlatego, że nie jestem przyzwyczajona do tego, że komuś podoba się mój pomysł na książkę, że chce to czytać, że wchodzi na bloga... I myślę sobie, że nie muszę uważać z terminami pisania rozdziałów, bo i tak nikt tego nie czyta na poważnie. A tu taka niespodzianka! :D Dziękuję, że Wam się podoba. :)

Rozdział 6
Biel. Wchłaniająca wszystko, nieprzenikniona biel. To właśnie widział Kendall Schmidt kiedy się obudził. Był w szpitalu. Nie pamiętał niczego, co wydarzyło się przedtem oprócz okropnego bólu głowy i nogi. Miał chyba zawroty głowy, bo przy nim zamiast Katelyn, jego ukochanej dziewczyny, siedziała... Malese Jow. Ta sama Malese, która wcześniej, przed końcem serialu grała jego drugą miłość.
"Może mi się to śni? No bo co nagle Lu... Malese robi przy mnie w szpitalu?"
Zamrugał dwa razy dla pewności, że żyje. Malese uśmiechnęła się.
- Dobrze się leżało? - zapytała niby ironicznie, niby ze współczuciem.
- Świetnie! - roześmiał się Kendall - A tak właściwie co tu robisz?
- Siedzę i patrzę na Twoje szczątki.
- Jest aż tak źle!?... A właściwie dlaczego jest aż tak źle?
- Jakiś pirat drogowy w Ciebie wjechał, gdy wyszedłeś z centrum.
- Aha... To co TY tu robisz?
- Jestem jedynym świadkiem, który Cię zna. Miałam zostawić biednego rozjechanego Kendalla?
- Przezabawne - ironicznie stwierdził chłopak. - Ale chyba aż tak źle nie jest?
- No co ty! Masz tylko złamaną nogę, miesiąc czy dwa i znów będziesz mógł wesoło kicać.
Kendall uśmiechnął się. Od zawsze podobało mu się w Malese jej poczucie humoru. Potrafiła rozładować napięcie, sprawić, by zapomniał o bólu. Taka niezwykła, niezastąpiona przyjaciółka.
Nagle drzwi otworzyły się i do środka wpadła Kate z Alexą.
- Kendall! Tak się bałam, myślałam, że nie żyjesz! Co się stało, masz coś złamane, zwichnięte, skrę... Malese? A co ty tu...
- Widziałam wypadek, więc przybyłam na ratunek.
"O nie..." pomyślał Kendall "Zaczyna się..."
Katelyn i Les nigdy się nie lubiły. Nie wiadomo, czy to dlatego, że zbyt bardzo się różniły, czy może konflikt z serialu przeniósł się w prawdziwe życie. Wiadomo było jednak, że lepiej podczas kłótni nie przebywać z nimi w jednym pomieszczeniu. Dlatego też Alexa szybko wycofała się w głąb korytarza tłumacząc się pójściem do toalety, załatwienia czegoś w recepcji i wieloma innymi rzeczami, które można robić w szpitalu. Natomiast Kendall miał problem. Dziewczyny zaczynały coraz ostrzej się kłócić. Na szczęście do sali wszedł lekarz wraz z Al. Wszyscy nagle umilkli. Trwało to może z piętnaście sekund, po czym zniecierpliwiona już Katelyn spytała:
- I? Co z Kendallem?
- Nie jest źle. Kendall'owi nie grozi nic złego. Aczkolwiek nastąpiło złamanie kości piszczelowej. Wasz kolega będzie musiał spędzić mniej więcej miesiąc w łóżku zanim kość się zrośnie. Można ewentualnie zakupić kule, ale będzie mógł ich używać dopiero po dwóch tygodniach.
- Co?! - Kendall dopiero wtedy zdał sobie sprawę z tego co usłyszał. To brzmiało jak wyrok dwutygodniowej śmierci. Nic tylko leżeć, oglądać TV i przyjmować gości. Zero zabawy. Zero śpiewania. Zero wypadów z przyjaciółmi. Brzmiało to okropnie, ale nic nie mógł z tym zrobić.
- Jeszcze jedna sprawa. Przez ten czas ktoś musi się nim zająć.
- Ej, nie jestem dzieckiem!
- Ale nie będziesz mógł przygotować sobie obiadu, wstawić prania, czy co wy tam robicie w tym wieku.
- Prania nie wstawiamy.
- Ja się nim zajmę! - krzyknęła nagle Malese.
- Co ty sobie myślisz?! Jeśli jeszcze tego nie zauważyłaś, jestem jego dziewczyną!
- Zazdrosna blondi z Ciebie! Po prostu chcę pomóc!
- Zbuntowana flirciara!
- Beztalencie!
- Bezguście!
- Bezmózg!
- Bezczel!
- STOP!
Dziewczyny odwróciły się zaskoczone.
- Możecie się nim zajmować razem! - doktor tracił już cierpliwość - Jutro Kendall wyjdzie ze szpitala i mam nadzieję, że przyjdzie po niego tylko pani! - wskazał na Alexę siedzącą cicho w kącie.
- Postaram się - Alexa uśmiechem próbowała jakoś złagodzić napięcie.
Bezskutecznie.
Gdy tylko lekarz wyszedł Kate i Les skoczyły na siebie i znowu obrzucały się przezwiskami. Alexa nie wytrzymała. Chwyciła blondynkę w pasie i siłą wyprowadziła na zewnątrz. Kendall poprosił, by Malese także wyszła. Miał już głęboko dość tej całej złamanej nogi. Fakt, że nie będzie musiał przez dwa tygodnie znosić kłótnie swojej dziewczyny i przyjaciółki go wykańczał.
O jednym tylko chciał pamiętać.
Musi, bardzo, bardzo musi odwdzięczyć się kiedyś Alexie.

Ta daaaam :)

No to lista blogów, które są lepsze od mojego:
http://all-over-again-btr.blogspot.com
http://big-time-story-of-love.blog.onet.pl/
http://patrycja-patrishia-klodzinska.blogspot.com/
http://paulinakfs.blogspot.com/
http://my-brother-is-famous.blogspot.com/
http://btr-knight-queen-opowiadania.blog.pl/
http://bellakris.blog.pl
http://btrkapoland.blogspot.com/
http://btr-la-is-ours.blogspot.com/

Do zobaczenia (chyba, że zapomnę) jutro :))

xoxo, June.

piątek, 18 października 2013

Przepraszam! I oczywiście rozdział 5 :)

BARDZO BARDZO BARDZO BARDZO BAAAAAAAARDZO przepraszam, że tak okropnie i okrutnie nie pisałam rozdziałów, jestem najgorzej zorganizowaną pseudo-pisarką piszącą o Big Time Rush w dziejach tego świata :D
Jakoś tak trudno mi uwierzyć, że moja historia się podoba :)). Nie zgrywam skromnej, ale jakoś ja bardzo krytycznie się do niej odnoszę. Ostatnio musiałam ją zawiesić, bo jestem leniem i albo mi się nie chciało, albo było za późno itp. ALE teraz to się zmieni i obiecuję, że rozdziały będę dodawać co piątek :)) Jak nie dodam to pozwalam, strzelajcie focha :P Ale na pewno dodam. :D

Rozdział 5

   Carlos otworzył drzwi do willi. Był zdruzgotany. Nie potrafił uwierzyć w to co wydarzyło się przed piętnastoma minutami. Nie potrafił uwierzyć, że jego narzeczona kilkanaście minut temu wyszła z auta i nie wiadomo gdzie teraz jest. A najbardziej nie mógł uwierzyć, że chyba ją stracił. To co zawsze ich łączyło, zniknęło kiedy wyznał, że nie jest gotowy na małżeństwo. Teraz już niczego nie był pewien. Nie wiedział nawet gdzie ona jest, chociaż znał parę jej ulubionych miejsc. "Może ją znajdę, wyjaśnię wszystko... Nie, to się nie uda! Ona mnie nienawidzi. Zresztą nie dziwię się. Naobiecywałem i złamałem serce. Jestem potworem!" Biedak, nie potrafił sobie wybaczyć tego co zrobił. Zawsze brał winę na siebie. Nawet jeśli leżała po drugiej stronie, miał wyrzuty sumienia. Przez to wiele razy przekonał się, że bycie dobrym człowiekiem nie zawsze ma dobre strony. Wyciągnął telefon. Ale do kogo mógłby zadzwonić? Wszyscy byli zagubieni, smutni, przecież niedawno stracili i zespół i serial. Po namyśle wybrał numer Kendalla. Podświadomie czuł, że to on pomoże mu przeprosić Alexę. W końcu ich dziewczyny bardzo się przyjaźnią. Zadzwonił, ale nikt nie odebrał. "Dziwne, Kendall zawsze ma włączony telefon i zawsze odbiera. Może James? Też ma dziewczynę, powinien wiedzieć jak należy postąpić."
- Halo?
- James, dobrze, że odebrałeś. Mam do Ciebie pytanie, słuchaj, mógłbyś...
- Carlos, naprawdę bardzo chciałbym ci teraz pomóc, ale Halston właśnie wysiadła z samochodu Zaca Efrona... W każdym razie zaraz sobie z nią pogadam.
- A... to nie przeszkadzam. Mam nadzieję, że to nic poważnego - odpowiedział Carlito. "Widocznie nie tylko mi sypie się związek" przemknęło mu przez głowę.
- Ja też mam taką nadzieję - odezwał się przez zaciśnięte zęby James i rozłączył się.
   Carlos zrezygnowany wybrał numer Logana. "Stary chociaż ty mi pomóż..."
- Tak?
- Jak dobrze, że odebrałeś. Proszę, moglibyśmy się spotkać?
- Jasne, ale teraz? Jest już ciemno.
- Tak, podjadę pod Twój dom.
- Nie, czekaj, jestem niedaleko, zaraz do Ciebie wpadnę.
- Dzięki!
- Nie ma sprawy, w końcu jesteśmy kumplami, nie? A właśnie, wiesz może co z Kendallem? Dzwoniłem do niego, ale nie odbiera i jakoś dziwnie mi się wydaje, że potrzebuje naszej pomocy.
- Ja też nie mogłem się do niego dodzwonić, ale jeśli coś mu się stało to na pewno sam da sobie radę. W końcu jest Kendallem.
- Masz całkowitą rację. To do zobaczenia u Ciebie.
- Tak, do zobaczenia.
Rozłączyli się i Carlos zamyślony podszedł do okna.
  "A jeśli Kendallowi coś się stało? Zawsze odbiera, choćby była pierwsza w nocy, a za oknami szalała burza. Jeśli naprawdę coś mu jest... Prawdopodobna zdrada Halston, kłótnia z Alexą i to coś co mogło stać się Kendallowi może oznaczać, że wraz z końcem serialu i zespołu skończyło się nasze szczęście. A Logan? No tak, zgodził się mi pomóc. Już mogę mu zacząć współczuć..."

Mam szczerą nadzieję, że rozdział się udał, bo robiłam dużo poprawek :))

A oto lista blogów do odwiedzenia, które są o wiele lepsze niż mój :)

http://all-over-again-btr.blogspot.com
http://big-time-story-of-love.blog.onet.pl/
http://patrycja-patrishia-klodzinska.blogspot.com/
http://paulinakfs.blogspot.com/
http://my-brother-is-famous.blogspot.com/
http://btr-knight-queen-opowiadania.blog.pl/
http://bellakris.blog.pl
http://btrkapoland.blogspot.com/

To do zobaczenia w piątek :))

xoxo, June

poniedziałek, 2 września 2013

Propozycja i Rozdział 4

No to czas na rozdział 4, bo na śmierć zapomniałam o tym blogu... :D

No to propozycja.
Piszę sobie w zeszycie książkę o Naty (postaci z serialu Violetta) i mam pytanie, czy ktokolwiek z Was by ją czytał? Może znajdą się wśród Was fani tego serialu? :)

I mam nadzieję długo wyczekiwany...

Rozdział 4
- Pasażerowie proszeni o zapięcie pasów i skierowanie foteli do pozycji pionowych. Zaraz lądujemy.
- Nareszcie - westchnął James, gdy wysiadał z samolotu. Nigdy nie cieszył się tak z przylotu do swojego rodzinnego Nowego Yorku. Musiał ochłonąć po tych wielu smutnych wydarzeniach, które miały miejsce w ciągu ostatnich dni. Zespół i serial nie istniały, a Halston cały czas nagrywała miłosne sceny z Zac'iem Efronem. Nie był zazdrosny, ale nie podobało mu się, że jego dziewczyna całuje się z innym. W sumie sam całował się kiedyś z wieloma dziewczynami, ale nie było one Zac'iem Efronem, bogatym i przystojnym aktorem. Nagłe uczucie zazdrości tak nim zawładnęło, że odruchowo wyciągnął telefon i wybrał numer Hal.
 Zadzwonił.
- Hej kotku. Coś się stało? - odezwał się słodki głos jego miłości. "Dobrze, że to nie głos Efrona..." przemknęło mu przez głowę.
- Tęsknię. Kiedy kręcicie ostatnią scenę?
- Też tęsknię, ale mam jeszcze dużo pracy. Obiecuję, że kiedy skończę, będę absolutnie twoja.
Pożegnali się i Jamesowi zrobiło się lekko na sercu. Usłyszenie głosu ukochanej zawsze wprawiało go w wyśmienity humor. Wrócił wesoło do domu, rozsiadł się wygodnie na kanapie, włączył powtórkę jakiegoś mało ważnego meczu towarzyskiego, zawołał Foxa i głaszcząc go po brzuchu czekał na powrót Halston.

                                               =======================================

Dochodziła jedenasta. Hal ani śladu. Mecz skończył się dwie godziny temu, więc James musiał wybrać pomiędzy horrorem, a słabą komedią romantyczną. Wyłączył telewizor. Był już naprawdę bardzo zmęczony, Fox już dawno spał obok niego na poduszce, ale on po prostu musiał zobaczyć dzisiaj swoją dziewczynę. "Gdzie ona może tak długo być? Przecież nagrywanie scen trwa zwykle do dwudziestej pierwszej..." myślał. I nagle przypomniał sobie czego wcześniej się bał. "To jasne, że siedzi sobie teraz ze swoim nowym chłopakiem w jakiejś drogiej restauracji i rozmawiają jak powiedzieć mi, że z nami koniec!".
 Nagle usłyszał, że ktoś parkuje samochód przed jego willą. Wyjrzał przez okno i zaniemówił. Z samochodu wyszła Halston. Ale to nie był jej samochód. Drzwi od strony kierowcy się otworzyły. I wyszedł z nich Zac Efron.

Mam nadzieję, że się podobało. ^^ Zapraszam też do czytania innych blogów :D

Lista Blogów:
http://all-over-again-btr.blogspot.com
http://big-time-story-of-love.blog.onet.pl/
http://patrycja-patrishia-klodzinska.blogspot.com/
http://paulinakfs.blogspot.com/
http://my-brother-is-famous.blogspot.com/
http://btr-knight-queen-opowiadania.blog.pl/
http://bellakris.blog.pl

Zapraszam, są świetne :)

Do zobaczenia następnym razem i powodzenia w wytrwaniu w szkole ;)

xoxo, June